BePiotr BePiotr
569
BLOG

z podniesionym czołem

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 39

  Nie jestem warszawiakiem, od urodzenia mieszkam w mieście, gdzie pozytywizm zawsze wygrywał z romantyzmem.  

 W mojej PRLowskiej szkole temat Powstania Warszawskiego nie był całkiem tabu. Na odpowiednim etapie nauki, nauczano nas o heroicznej próbie przejęcia władzy w Warszawie przez Armię Krajową, kierowaną przez rząd londyński. W podręcznikach nie używano słowa "heroicznej" tylko innych, bardziej pejoratywnych określeń. Podkreślano, że żołnierze armii Berlinga usiłowali sforsować Wisłę i ponieśli dotkliwe straty. Nie wspominano, że miało to miejsce, dopiero w połowie września, gdy Powstanie już praktycznie konało. Napomykano, że gen. Berling w wyniku tej próby stracił dowództwo I Armii WP. Szczegółowy opis walki I Armii WP można dziś znaleźć chociażby w Internecie.

Uczono nas wówczas również, że  w wyniku ofensywy letniej, Armia Czerwona przesunęła front wschodni o kilkaset kilometrów na zachód i forsowanie z marszu Wisły w rejonie Warszawy nie było możliwe bez podciągnięcia tyłów i uzupełnienia zapasów.  I dziś historycy rozpatrują ten wojskowy aspekt zagadnienia Przecież na północ od głębokiego klina wbitego we wschodni front Niemcy zajmowali Prusy Wschodnie, Łotwę i  Estonię. Wojska radzieckie poniosły dotkliwą klęskę w bitwie pod Wołominiem i czy rzeczywiście front został zatrzymany tylko z przyczyn politycznych? 

Czy dziś możemy rzeczywiście ustalić przebieg wydarzeń ? Nie jestem historykiem, nie potrafię wyrobić sobie obiektywnego obrazu rzeczywistości w tamtych tragicznych dniach i nie o tym piszę. Propaganda w moich PRLowskich szkołach nie była jakoś niesłychanie nachalna, a jeśli nawet była, to z raczej kiepskim skutkiem. W liceum czytałem "Kolumbowie. Rocznik 20", widziałem "Kanał " - Wajdy. W kieszonkowej serii "Tygrysy" ukazała się pozycja "63 dni", przedstawiająca systematycznie przebieg PW, którą wówczas czytałem wielokrotnie. W liceum "przerabialiśmy" wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Z głową na karabinie" i w tym kontekście usłyszeliśmy o stratach jakie poniosły nasze elity w wyniku Powstania. Nasza polonistka nie obawiała się nam zasugerować również poznania poezji Tadeusza Gajcego.

Te PRLowskie przedstawienia historii Powstania skupiały się na podkreślaniu patriotyzmu oficerów i żołnierzy Powstania. Z dotkliwą, ostrą krytyką sensowności Powstania spotkałem się dopiero w czasach III RP - dlaczego?

W czasach późnego PRLu, na które przypadła moja młodość, Polacy wykazywali bardzo polską cechę - godzili się z tym, że nie zawsze mówimy to co myślimy. Czy to była hipokryzja, czy mimikra? 

Gdybym przypadkiem był w Stolicy w dniu 1 sierpnia, to o godz 17 przystanąłbym na ulicy z podniesionym czołem. To nie jest ważne czy bohaterowie Powstania zostali oszukani przez swoich dowodców, nie jest ważne, czy Powstanie miało jakiekolwiek szanse powodzenia, czy jego wybuch był wynikiem zimnej politycznej kalkulacji, czy potrzebą serca, czy krzykiem rozpaczy! Ważne jest to, że Powstańcy walczyli o wolność. Jeśli zostali oszukani to tym bardziej należy im się cześć! Bo walcząc w beznadziejnej walce walczy się tylko o godność!  

Czy walcząc o godność myśli się o straszliwych kosztach? Czy ta walka uzasadnia gigantyczne straty?

Chyba jestem dobrym uczniem PRLowskiej szkoły. Uważam, że polityków i dowódców Powstania, być może, należałoby postawić przed sądem,  ale bohaterstwo oficerów i żołnierzy trzeba sławić! 

Być może to zadziwiające, ale dla absolwenta PRLowskiej szkoły słowo patriotyzm nie ma pejoratywnego znaczenia...

 

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - za brak aplauzu?Aleksander Ścios - jak pewnie większość nieprawomyślnych Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka