Głupawy rechot jest zazwyczaj dowodem bezsilności. Zadziwiająco często słychać go ze strony zwolenników PiSu. O skuteczności tej metody doskonale świadczą wyniki wyborcze tej partii.
Oglądając sławny filmik ze zwiedzania przez prezydenta Komorowskiego sali obrad japońskiego parlamentu nie trudno zauważyć, że pomiędzy mównicą, a pulpitem prowadzącego obrady jest pewna różnica wysokości. Zatem za plecami mówcy umieszczono stopień, postument prawdopodobnie ułatwiający mówcy podanie czegoś (papierów, dokumentów) odpowiednikowi naszego marszałka Sejmu.
Oglądając filmik łatwo zauważyć, że oprowadzający po parlamencie gospodarze nie wpadają w panikę, tylko pokazują prezydentowi skąd przemawia mówca. Prawdopodobnie wiedzą również, że prezydent był poprzednio marszałkiem sejmu, bo pokazują mu techniczne uzbrojenie mównicy - prezydent zagląda pod pulpit.
Wezwany żartobliwie na trybunę Generał Koziej, przechodząc za plecami prezydenta również korzysta bez żadnych oporów z owego stopnia.
Jak przeciętnie inteligentny człowiek wie, szogun był głównodowodzącym cesarskiej armii japońskiej. Nie jest to żadne słowo święte, albo niewymawialne jak Jahwe u biblijnych Żydów.
Specjaliści propagandowi PiSu jak zwykle kłamią szyjąc grubymi nićmi. To na prawdę przykre jak łatwosprawdzalnymi kłamstwami usiłuje się oszukać własny elektorat. Przykre podwójnie, bo posługiwanie się tak prymitywnymi metodami świadczy o braku prawdziwych argumentów.
Lament na Salonie nad rzekomą niegramotnością prezydenta, głupawy rechot, w którym postument rośnie do rozmiaru fotela marszałka parlamentu, niestety obnażają poziom umysłowy tych, którzy po raz kolejny wykazują się nie tylko brakiem poczucia humoru, ale politycznym infantylizmem.
Komentarze