BePiotr BePiotr
213
BLOG

po referendum

BePiotr BePiotr Polityka Obserwuj notkę 10

Załóżmy, że wrześniowe referendum odpowie pozytywnie na dręczące wszystkich pytanie czy Polacy na prawdę chcą większościowej ordynacji wyborczej, czyli JOWów w wyborach do Sejmu?

Wprawdzie pytanie zostało sformułowane nieco inaczej, ale gdyby ktoś próbował przekonać, że nie taki jest jego sens, to prawdopodobnie umarłby śmiercią polityczną.

Czyli załóżmy, że Polacy tak właśnie chcą wybierać, głosując nie na listy ułożone przez partyjnych kacyków tylko, na konkretnych polityków, którzy zadeklarowali chęć kandydowania, zebrali określoną liczbę podpisów i być może uiścili wpisowe. Załóżmy, że Polacy chcieliby mówić Jan Kowalski to poseł z mojego okręgu, ja go wybrałem i teraz ja muszę się za niego wstydzić!

Najbliższe wybory parlamentarne z racji obowiązującego kodeksu wyborczego i naglących terminów muszą się odbyć według starych zasad. Sytuacja nowego Sejmu byłaby wobec wyroku demokracji bezpośredniej, czyli większościowego głosu ludu dosyć nieciekawa. Bowiem Sejm ten nie miałby w świetle referendum wystarczającej legitymacji do rządzenia. 

Jaki powinien być zatem bieg wydarzeń?

Jedynymi ustawami jakimi się nowy Sejm powinien zająć powinno być uchwalenie nowego prawa wyborczego - wszystkich niezbędnych aktów prawnych łącznie ze zmianami w Konstytucji, gdyby konstytucjonaliści orzekli, że zasada proporcjonalności wyborów jednoznacznie determinuje proporcjonalną ordynację wyborczą - co wcale nie jest takie pewne.

Oczywiście Sejm powinien powołać jakiś rząd techniczny, najlepiej w bardzo, bardzo, wręcz niewyobrażalnie, szerokiej koalicji z premierem, który ma spore doświadczenie w administracji państwowej i którego nie możnaby podejrzewać o kierowanie się jakąkolwiek ideologią (Pawlak?), ewentualnie ideowego Kukizowca.

Po czym Sejm powinien się rozwiązać i ogłosić nowe wybory.

I już za jakieś pół roku od jesiennych wyborów obudzilibyśmy się w Polsce, w której Sejmie byliby tylko posłowie PiSu, PO i mniejszości niemieckiej...

Czy okres praktycznego bezkrólewia byłby szkodliwy? Nie wydaje mi się. Najsympatyczniej wspominam rząd Belki, który nie mając większości w Sejmie nic konkretnego nie robił i po prostu nie mógł zaszkodzić rozwijającej się intensywnie gospodarce.

 

BePiotr
O mnie BePiotr

zbanowali mnie: Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - za brak aplauzu?Aleksander Ścios - jak pewnie większość nieprawomyślnych Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka